Człowiek czuje się tak, jakby już nic nigdy nie miało się zdarzyć". /C. S. Lewis/ "Nie sądzę, by ktoś mógł przedstawić mi mnie w gorszym świetle niż ja sam siebie widzę".
@gajusz800: Ja po prostu uważam, że w większości przypadków nawet jeśli dana osoba wychodzi z takiego środowiska, gdzie nie było kultywowania miłości rodzinnej i ma problem z relacjami i dziećmi... to jeśli się chce, to można wiele rzeczy wypracować. Bo relacja a emocje to są dwie różne sprawy. Oczywiście dobrze jeśli emocje są od początku, ale na koniec najważniejsze jest to, ile pracy włożysz, żeby relacje z dzieckiem wypracować. Trzeba mieć dużo cierpliwości, czasem obniżyć wymagania i być może przeczytać jakąś książkę i rozmawiać z dzieckiem, zamiast zlać tyłek pasem, jak to robili "nasi" rodzice. Totalnie się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że "albo się nadajesz, albo nie". Przecież tak to można obalić każdą tezę. Człowiek jest istotą, która może nauczyć się wszystkiego. To, że nie "umiesz w relacje" nie oznacza, że nie możesz się nauczyć. Tylko pozostaje kwestia czy chcesz... przecież tak samo jest w związkach... to tak nie działa, że raz powiesz, że kochasz i pyk... trzeba nad tym pracować, żeby mieć relację i emocjonalne zaangażowanie. I mówię to z perspektywy osoby niezbyt wylewnej i okazującej uczucia, sam się tego musiałem nauczyć (także do mojego dziecka) i nadal się uczę. A to czy dziecko jest słodziakiem czy gówniakiem to jest to tylko kwestia włożonej w dziecko pracy. Mój 5-letni smok też potrafi mnie zagrzać w sekundę, ale poza tym jest grzecznym, inteligentnym chłopcem, ale żeby to tak wyglądało, musiałem poświęcić z żoną dużo czasu i musieliśmy włożyć w to bardzo dużo pracy, wytrwałości i konsekwencji, samo się nie zrobi. Aha i żeby uprzedzić... oczywiście, że są przypadki beznadziejne i zdarzają się różne sytuacje, ale to nie jest powód, żeby generalizować i demotywować gościa, który założył temat.Nie kocham go tak jak on mnie, źle się z tym czuje, Co robić? Chodzę ze swoim chłopakiem już 2 miesiące i on bardzo mnie kocha, szanuje, można powiedzieć ideał:) Nie daje mi powodów do zazdrości ani nic, ja za to czuje, że nie jestem wystarczająco dobra dla niego.JA TO TAK CZUJĘ Lyrics[Refren: to tak czu-ję-ję-jęNie patrzę w tył, kiedy idę na szczytJa to tak czu-ję-ję-jęNie mów mi dziś jak powinienem żyć, ja to czuję jak[Zwrotka 1: Wersow]Ej, ja to tak czuję, choć nie lubię dram (dram!)Dawni przyjaciele na skrzynce mi robią spamJa mam swoich ludzi, na życie już mamy planBo-bo-bo tanecznym krokiem przebiegniemy przez ten lifeOh, dalej Nowy Jork i MiamiRóżne stany w bani, tak samo jak za oknamiEj, od zawsze mam różowo przed oczamiBo widzimy marzenia, ale nie widzimy granic[Zwrotka 2: Mini Majk]Zimna jest wódka, gorąca pupaAle przed majkiem stoję jak 2Pac (2Pac!)Nic mnie nie rusza, płynę na wersachRozpalam ogień we wszystkich sercachCałe życie było pod górę (górę!)Teraz pod nogami mam Chmurę (Chmurę!)Z Krzychem teraz wsiadam w tą furę (furę!)Lecimy po swoje, ja to tak czuję[Refren: to tak czu-ję-ję-jęNiе patrzę w tył, kiedy idę na szczytJa to tak czu-ję-ję-jęNie mów mi dziś jak powinienеm żyćJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, nikt, yeah[Zwrotka 3: Friz]Robię sobie flex, robię dla was kinoZmontowałem Ekipę, mów mi Tarantino (Friz!)Jeden na milion, no a w necie masa imionA ja im starszy, tym lepszy jak wino (wino!)Robię tylko to, co czuję sercemDawniej marzyłem, by zrobić sześć zer (cash!)Może więcej, teraz jadę MercemKiedyś może Lambo, może Rarri, może Bentley[Zwrotka 4: Tromba]Tromba Bomba, styl jak Mortal KombatZe mną jest ekipa, każdy z nich to dobra mordaWrzucamy to w sieć, nim wrzucimy to na kompaktSłuchaj tego na fonach i słuchaj tego na kompach (yeah!)Świeży styl na mnie zawsze widać tuPowoduje szok, tak samo jak Pikachu (pika-pi!)No stres, czarny Merc, szyba w dółMam na sobie dres, robię flex, robię uh[Refren: to tak czu-ję-ję-jęNie patrzę w tył, kiedy idę na szczytJa to tak czu-ję-ję-jęNie mów mi dziś jak powinienem żyćJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, nikt, yeah[Zwrotka 5: Poczciwy Krzychu]Krzychu wjeżdża i to jest sprawa wielka (tak jest!)Siedzę w M2, lecz to nie kawalerka (nie, nie!)Opada szczęka nie jednemu co zerkaPonad czterysta koni, dziewiętnaście cali felgaRobię skrrt, skrrt, skrrt! Weź to powiedzLecę sobie bokiem jak żużlowiec (ej, ej, ej, ej!)Lecę sobie tak o każdej porzePod kołami dym, a z tłumika leci ogień, uh, uh[Zwrotka 6: Patec]Wchodzi Patec i znów zabija nudę (nudę!)Za chwilę inżynier, a póki co jeszcze studentDo tego YouTuber i w sumie się nie gubię (nie, nie, nie!)Bo robię to czuję, no i robię to, co lubięJa to czuję, kiedy reszta spada z krzesłaRobię rewolucję zupełnie jak Magda Gessla' (aha!)J. Patecki, jest jeszcze jedna kwestiaZaparkuję wszędzie choć Picanto to nie Tesla[Refren: to tak czu-ję-ję-jęNie patrzę w tył, kiedy idę na szczytJa to tak czu-ję-ję-jęNie mów mi dziś jak powinienem żyćJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, niktJa to czuję jak nikt, nikt, nikt[Outro: to czuję jak nikt Nawet nie liczę, że mi ktoś odpowie. [Refren: Quebonafide] Que, mówią, że tutaj miłość to paliwo. A ja mam w chuju czy mnie kochają czy nienawidzą. Wkurwione usta głośno krzyczą
@HieronimBerbelek: O stary! (ze sobie pozwole na takie spoufwalanie się) Wielu z nas przechodzi to samo. Zacznijmy od tego, że dziecko jest bardzo małe i logiczne, ze teraz jest Twoim obowiązkiem, a nie widzisz w nim osoby. Jak dziecko bedzie miało 2-4 lata, będzie Ci się rzucało na szyje, przynosiło termometr i co chwile wode, jak będziesz przeziębiony, albo Cie przytuli, gdy będzie Ci smutno, to poczujesz się lepiej! Zaczniesz je wtedy kochać jako człowieka, jako osobę w Twoim życiu. Druga sprawa. Nie daj się żonie, nie daj się schematom! Z małym dzieckiem można normalnie i szczęśliwie żyć! Jeździć na wakacje, zostawiać z babcią/opiekunką i isc na impreze i wrócić zalany o 4. Mozna tez wychodzic na zmianę z domu. Mozna uprawiac sport, pasje, wszystko. Dziecko to nie choroba. Choroba jest dzisiejsza mentalnosci i nadopiekunczosc. Kiedys ludzie mieli 11 dzieci i jakoś potrafili normalnie zyć. Nie daj się. Postaw na swoje szczescie, dziecku się nic nie stanie. Zrobisz tym przysługę wszystkim, zaraz powiem Ci "dlaczego". Jezeli teraz dasz sie stlamsic zonie, bo ona i spoleczenstwo oczekuje, ze bedziesz siedzial, jak kwowa przy dziecku 24h w domu, to później wasze małżeństwo się rozpadnie, tak jak rozpadlo sie moje. Bedzie to dla Ciebie najczarniejszy z mozliwych scenariuszy, bo bedziesz nienawidzil swojej polowki, a wtedy juz bedziesz szalenczo kochał swoje dziecko (wspomnisz moje slowa) i staniesz przed jednym z najgorszych dylematów w życiu mężczyzny. Ten dylemat to odejście od żony z dzieckiem. Trzecia sprawa: postaraj sie zorganizowac dla siebie milo czas z dzieckiem. Chodz na spacery, jezdzij na ryby, później na rower, zabieraj tam ze sobą dziecko i nie rób tak, że tylko dziecku ma być dobrze, a Tobie nie. Ja z tego okresu mam świetne też wspomnienia z dzieckiem, chociaz matka krzywo patrzyła, mówiła: "Czemu wieziesz dziecko na ryby? Będzie się męczyć w samochodzie 40 minut, a później nad wodą zmarznie. Idz z nią do ogrodu posiedź." I często jak idiota się łamałem i rezygnowałem z siebie. A wiesz co? Teraz moje dziecko pamięta te ryby, nie w sposób świadomy, ale bardzo lubi na nie jeździć, bo to jest mały człowiek! Tez wyczuwa, czy Ty jesteś szczęśliwy i czy dzielisz z dzieckiem pasje. Co do samego płaczu/ryku - jak dziecko nie przestaje plakac pomimo tego, ze zrobiłeś co mogłeś to załóż słuchawki. Jak żona się zajmuje w danym czasie, to niech sie zajmuje, a Ty wyjdz z domu/zaloz sluchawki. Masz prawo do odpoczynku, nie musisz byc meczennikiem, mimo ze kobieta by tego oczekiwala. Jak odpoczniesz, to chetnie zajmiesz sie troche dzieckiem. Pamietaj, nie rezygnuj z siebie! TLDR: PROBLEMEM NIE JEST TWOJE DZIECKO, ALE TWOJA KOBIETA!Dziewczyna powiedziała, że nic nie czuje albo zachowuje się w taki sposób, po którym widać, że dziewczyna nic nie czuje oraz nie czuje tego samego. Jak takich sytuacji uniknąć, żeby dziewczyna czuła do Ciebie to samo, co Ty do niej oraz, jak rozpoznać, kiedy dziewczyna udaje zainteresowanie, żeby zabić nudę i dowartościować się. [Intro: Ja to tak czuję, nie patrzę w tył, kiedy idę na szczyt Ja to tak czuję, nie mów mi dziś jak powinienem żyć Ja to czuję jak... [Zwrotka 1: Wersow] Ej, ja to tak czuje, choć nie lubię dram Dawni przyjaciele na skrzynce mi robią spam Ja mam swoich ludzi na życie już mamy plan Bo tanenczym krokiem przebiegniemy przez ten life Ala Nowy Jork i Miami, różne stany dla nich tak samo jak za oknami Od zawsze mam różowo przed oczami, bo widzimy marzenia, ale nie widzimy granic [Zwrotka 2: Mini Majk] Zimna jest wódka, gorąca pupa Ale przed Majkiem stoję jak 2pac Nic mnie nie rusza, płynę na wersach Rozpalam ogień we wszystkich sercach Całe życie było pod górę, teraz pod nogami mam chmure! Z Krzychem teraz wsiadam w tą furę Lecimy po swoje, ja to tak czuję [Refren: Ja to tak czuję, niе patrzę w tył, kiedy idę na szczyt Ja to tak czuję, nie mów mi dziś jak powinienеm żyć Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt [Zwrotka 3: Friz] Robię sobie flex, robię dla was kino Zmontowałem ekipę, mów mi Tarantino (Friz) Jeden na milion, no a w necie masa imion A ja im starszy, tym lepszy jak wino Robię tylko to co czuję sercem Dawniej marzyłem by zrobić 6 zer (Cash) Może więcej, teraz jadę mercem, kiedyś może Lambo, może rarri, może Bentley [Zwrotka 4: Tromba] Trombabomba, styl jak Mortal Combat Ze mną jest ekipa, każdy z nich to dobra morda Wrzucamy to w sieć, nim wrzucimy to na kompakt Słuchaj tego na fonach i słuchaj tego na kompach Świeży styl dla mnie zawsze widać tu Powoduje szok, tak samo jak Pikachu No stres, czarny merc, szyba w dół Mam na sobie dres, robie flex, robię uuu [Refren: Ja to tak czuję, nie patrzę w tył, kiedy idę na szczyt Ja to tak czuję, nie mów mi dziś jak powinienem żyć Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt [Zwrotka 5: Krzychu] Krzychu wjeżdża i to jest sprawa wielka Siedzę w M2, lecz to nie kawalerka Opada szczęka nie jednemu co zerka Ponad 400 koni, 19 cali felga Robię szkru, szkru, szkru, weź to powiedz Lecę sobie bokiem jak żużlowiec Lecę sobie tak o każdej porze Pod kołami dym, a z tłumika leci ogień [Zwrotka 6: Patec] Wchodzi Patec i znów zabija nudę Za chwilę inżynier, a póki co jeszcze student Do tego Youtuber i w sumie się nie gubię, bo robię to czuję, no i robię to co lubię Ja to czuję, kiedy reszta spada z krzesła Robię rewolucje zupełnie jak Magda Gessla J. Patecki, jest jeszcze jedna kwestia, zaparkuję wszędzie choć Picanto to nie Tesla [Refren: Ja to tak czuję, nie patrzę w tył, kiedy idę na szczyt Ja to tak czuję, nie mów mi dziś jak powinienem żyć Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja to czuję jak nikt, nikt, nikt Ja na przykład zawsze chciałam zrobić coś szalonego i nieprzewidywalnego. Coś, co odbiega od codziennej rutyny. Powiedzieć, co się naprawdę myśli i czuje. I można to zrobić. Może mieć to różne skutki, możemy coś zniszczyć, coś zbudować. Ale nawet jeśli nam nie wyjdzie nasza szalona rzecz, nie powinniśmy żałować. limonka00 5 sierpnia 2012, 11:39 zaczełam spotykać z X jakies 3 tygodnie temu. on ma 18 lat, ja 15 ;P z charakteru jest spoko, z wyglądu przeciętny(nie takiego szukałam, ale spoko bo ja nie jestem też super piękna). no i przyjechał 2 razy juz do mnie, całowaliśmy sie i wydaje mi sie, ze on sobie duzych nadziei narobił, a ja nadal nie jestem pewna czy chce z nim byc ..moja mama mówi ze jestem jeszcze za młoda zeby sie spotykać z nim i zebym mu głowy nie specjalnie zapisał sie dla mnie na prawo jazdy-wczesniej o tym nie myslał, bo go to nie interesowało, słodzi mi ...a ja..nic nie czuje . żadnych motylków ani nic. w sumie, nie spytał mnie sie o chodzenie, aczkolwiek widać, ze wiąze ze mną jakieś plany w najbliższej przyszłości . jest normalny, fajny, nie zboczony ani nic....a jednak jakos nie moge sie do niego przekonać .;/ nwm czy ma sens chodzenie z nim tylko od tak . wkoncu jestem młoda przepraszam, jesli napisałam to niezrozumiale :P Edytowany przez limonka00 5 sierpnia 2012, 11:41 Dołączył: 2007-12-06 Miasto: Thehell Liczba postów: 4625 5 sierpnia 2012, 11:42 A w takim wieku możesz chodzić od tak ;p Dopiero za kilka lat chodzenie = spotykanie się z kimś z kim się nie chce być nie ma sensu, bo nie wiąże się z tym przyszłości. Twoja mama ma troszkę racji, że masz jeszcze czas. Chociaż w dzisiejszych czasach wszystko jest inaczej. Jak nie chcesz się spotykać to po prostu nie zawracaj sobie nim głowy. 5 sierpnia 2012, 11:47 niestety w dzisiejszych czasach wielu ludzi spotyka się z kimś tylko po to by nie być samemu. wg mnie jest to błędem, gdyż to że my nie czujemy nic do tej drugiej osoby nie musi oznaczać, że i ona nic do nas nie czuje.. potem dochodzi do nas, że to nie ma sensu i często cierpi na tym osoba, której akurat przyszło się bardziej zaangażować. jestem za czekaniem na tą właściwą osobę, nie za związkami na miesiąc. i nie zgadzam się z znadiią, że w takim wieku możesz chodzić ot tak.. to nie ma sensu. 5 sierpnia 2012, 11:47 niestety w dzisiejszych czasach wielu ludzi spotyka się z kimś tylko po to by nie być samemu. wg mnie jest to błędem, gdyż to że my nie czujemy nic do tej drugiej osoby nie musi oznaczać, że i ona nic do nas nie czuje.. potem dochodzi do nas, że to nie ma sensu i często cierpi na tym osoba, której akurat przyszło się bardziej zaangażować. jestem za czekaniem na tą właściwą osobę, nie za związkami na miesiąc. i nie zgadzam się z znadiią, że w takim wieku możesz chodzić ot tak.. to nie ma sensu. puckolinka 5 sierpnia 2012, 11:48 Chce mieć znów 15 lat Powiedz mu że nic do niego nie czujesz, niech sobie nie robi nadziei zelkowelove 5 sierpnia 2012, 11:49 Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa, bo inaczej narobisz chłopakowi nadziei a później stwierdzisz, że to jednak nie to i zostawisz tym bardziej, że już teraz masz wątpliwości. Dołączył: 2010-12-27 Miasto: Szczecinek Liczba postów: 9163 5 sierpnia 2012, 11:50 moja mama mówi że jestem jeszcze za młoda żeby się spotykać z nim i zebym mu głowy nie twoja mama ma rację jeszcze zdążysz się nachodzić z chłopakami a skoro ci nie odpowiada to szkoda czasu chłopaka i jego wydatków na ciebie . Dołączył: 2012-02-18 Miasto: Llomnn Liczba postów: 448 5 sierpnia 2012, 11:51 Nie spytal o chodzenie 5 sierpnia 2012, 11:57 Jeśli nic do niego nie czujesz to po prostu mu to powiedz, żeby nie robił sobie nadziei i nie tracił na ciebie czasu, ani ty na niego. limonka00 5 sierpnia 2012, 11:58 coś czuje, ze sie własnie teraz spyta :P i to nie jest takie śmieszne ;P Chwała mu! Chwała! A tu… człowiek nie wiedząc o niczym już wtedy stawał się ofiarą gierek prowadzonych przez niego. Wróciłam! Opowiedziałam o sytuacji, w jakiej jest moja przyjaciółka z Hiszpanii i wysłuchałam z ust męża, że kawał chama z tego Pana D.! No nic, utwierdziłam się w przekonaniu, że Ten mój Typ tak nie ma! Uf!
Witam, Od pewnego czasu, mianowicie odkąd wybuchła wojna na ukrainie, zdałem sobie sprawę z wielu rzeczy związanych ze mną. 1) Jeśli chodzi o sam wybuch wojny to zacząłem panikować. Najpierw myślałem o zabraniu rodziny i ucieczce do jakiegoś sąsiedniego kraju, cały czas panikowałem, wyobrażałem sobie że to jest jakiś koniec europy, że żyjemy w czasach, w których problemem życia codziennego jest to czy ktos ma like na facebooku czy instagramie i nagle wybucha wojna więc poczułem, taką słabość europy, jakoś wyobrażałem sobie, że bardzo łatwo jest ją po prostu zająć siłą. Następnie po upływnie dni tygodni zacząłem wątpić w całą tą sytuacje, w tą całą wojne. Najpierw masa wiadomości, ze rosja zbliża sie do Kijowa itd, nagle wycieczki rządzacych na Ukraine, aby spotkać się z prezydentem Ukrainy. Ciągłe informacje, które z czasem wydają się być fake newsami. To wszystko sprawia, że mam takie swoje dziwne myslenie o tej wojnie - że to jest jakaś jedna wielka ściema. To samo zresztą miałem z COVIDEM, dla mnie to jest coś co ktoś specjalnie wpuścił na świat. Do tego okazuje się, że po 3 latach wystarczy powiedzieć, że Pandemia się skończyła i nagle jej nie ma. To wszystko jest dla mnie takie dziwne. 2) Od 3 lat jestem w związku małżeńskim, pracujemy, żyjemy normalnie, a ja sobie jakoś zdałem sprawę, że nie umiem myśleć przyszłościowo. Jak normalne pary myślą, o tym aby zamieszkać na swoim, iść do przodu, myśleć o dzieciach itd, tak ja zauważyłem że moje życie było/jest bardzo automatyczne. Chodzenie do pracy i nic poza tym. Kupno mieszkania? - bez sensu, przeciez wiecznie się nie moga budować nowe mieszkania, na pewno będzie jakiś krach. Do takich wniosków dochodzę, ale jak trzeźwo na to spojrze to dochodzę równiez do wniosków, że w takim razie jaki jest sens życia? Skoro wszędzie widzę jakieś minusy, jakieś problemy gospodarcze kryzysy itd przez co nie potrafie iść z niczym do przodu. Jakoś tak w życiu wszystko idzie gładko bardzo, mieszkanie u znajomego praktycznie za darmo, jedzenie czesto bierzemy od rodziców, jak cokolwiek mi się dzieje, albo mojej żonie od razu moja mama załatwia nam badania czy to na krew czy cokolwiek, prowadzę działalność księgową jest moja ciocia wiec nic nie płacę, w domu zwykły internet - nie mam swojego, ciągne od sąsiadki za darmo. Wszystko jakoś jest takie nie zorganizowane przeze mnie, przez co te wszystkie czynności o których wspominam są dla mnie mega jakies stresujące i wydaje mi się cięzkie w ogarnięciu bo np gdyby coś mi się działo, mojej żonie czy komukolwiek z rodziny to nie mam pojęcia w jaki sposób mógłbym pozałatwiać jakieś badania czy coś takiego, czuje takie nieogarnianie świata. 3) Mam jakieś dziwne patrzenie na świat, zacząłem się fiksować tym, że jak to jest mozliwe że ludzie sobie radzą w życiu, że widzę mase patologii, która jakimś cudem funkcjonuje, że mieszkają w mieszkaniach i się zastanawiam jakim cudem, przeciez na to trzeba mieć pieniądze, skąd oni je mają. Jestem w sklepie, widzę wiele osób, które mega nieogarniają ale też funkcjonują zastanawiam się jak to jest możliwe. Kolejna rzecz, jak sobie pomyśle o ludziach dookoła, o sobie gdzie bede pracować w wieku lat 50 to nigdzie nie potrafie sobie siebie wyobrazić, z kim bym nie rozmawiał - nikomu się nie chce pracować, każdy ma dość swojej roboty, ale jak pytam czy mają jakąś alternatywe to niestety nikt nie ma. Co w tym jest dziwnego? To, że żyjemy w kraju gdzie niespełna 17mln osób według statysyk pracuje, więc czy nie powinno to byc takie jakieś proste, że ludzie dobrze wychowani, myślący, chcący czegoś od życia nie powinni mieć takiego stresu jaki ja mam? Tzn że jakbym stracił teraz robote to nie wiem co bym mógł innego robić, nie widzę aż tak dużej ilości tej pracy dookoła. Mam takie dziwne coś że wszędzie dookoła widzę mase ludzi, np byłem teraz w Krakowie no kurcze masa ogromna ilość ludzi i wszędzie dookoła widzę tylko ludzi i mieszkania, ale nie widzę miejsc pracy. Zgoda są sklepy np jest lodziarnia czy coś takiego ale to jest miejsce gdzie pracuje 1 osoba, a przychodzi np 1000. Cały czas widzę taki nadmiar ludzi nad ilością pracy przez co czuuje się jakis odrealniony od rzeczywistości. Czuję taką bezradność, że to wszystko jest jakieś "niemożliwe, nierealne", że jak to działa, że ja tracąc pracę wydaje mi się ze wylądowałbym na ulicy, a nie znam takich przypadków, żeby ktoś np miał dom, mieszkanie, pracę i nagle tracąc robote stracił wszystko. A ja się czuje taki nieogarnięty, leniwy? że nie umiałbym zadbać o mieszkanie, o ubranie się, prasowanie pranie itd. Nad tym punktem ubolewam najbardziej, gdyż w jakiś sposób zacząłem bać się ludzi. Nie jest to strach, ja wiem że oni istnieją, ale patrząc na tłumy ludzi, cały czas mam zagadkę, jak to jest że oni wszyscy gdzieś mają zatrudnienie, no jak, to jest niemożliwe. 4) Straciłem całkowicie emocje od jakiegos czasu, nie umiem się cieszyć, płakać, kochać. To wszystko jest takie dziwne.. 5) Od zawsze miałem problem z odpoczywaniem, dalej nie umiem odpoczywać, chociaż nie robie ostatnio za wiele bo mnie nic nie cieszy, ale chciałbym normalnie usiąść na kocu i mieć z tego przyjemność. 6) Mam problemy z koncentracją pamięcią (mam wrażenie, że od zawsze), czytam książke, rozdział po raz drugi a i tak nie potrafie sensownie streścić o czym on był. Po pracy na spokojnie przejrzę ten post raz jeszcze i poskładam go w bardziej spokojny format, tak aby dało się to lepiej czytać. Bardzo proszę o pomoc, troche mi się świat wali, a ja już nie wiem co ja mam robić i co to może być. Zacząłem chodzić do psychiatry, przepisał mi kwetiapinę 100mg oraz aciprex. Jest poprawa jeśli chodzi o sen, wcześniej przez 2/3msc praktycznie nie spałem w nocy. Chodzę równiez do psycholog, z jej słów padła diagnoza, że według niej nie jest to żadna schizofrenia, ani nic takiego lecz nerwica. Martwie się mocno, bo po prostu nie czuje, żeby w moim myśleniu coś się diametralnie zmieniło, mam wrażenie że całe życie taki byłem, tylko dorosłość, wojna itd uświadomiła mnie w tym, że mam jakieś problemy przez które nie potrafie żyć na 100%. Jest to okropnie dziwne uczucie, gdzie wydaje się ze jestem normalny, normalniejszy niż połowa społeczenstwa, a okazuje się ze moje myślenie mnie paraliżuje i ciężko mi jest żyć. Dodam że cofając się rok/dwa lata wstecz ogarniałem bardziej, umiałem sobie zorganizować dotacje na założenie firmy, umiałem zorganizowac sobie wyjazd tu tam, cieszyłem się z życia, z wakacji z dobrego jedzenia.Wywozić psa nie zamierzam do lasu, chcę się legalnie pozbyć psa i poszukam schroniska. Będzie tam mu lepiej niż u mnie, bo ja tylko sfrustrowana chodzę wyprowadzaniem, sprzątaniem po nim Witam, mam 18 lat, mam świetnego chłopaka już od 3 miesięcy i powinien to być najpięknieszy okres w moim życiu, a nie jest… Od pewnego czasu zauważyłam, że nie jestem już tak wrażliwa i uczuciowa jak kiedyś. Stałam się taka obojętna na wszystko. Nie potrafię się cieszyć z czegoś tak bardzo. Nie docierają do mnie niektóre fakty, które mogłyby sprawić, że byłabym bardo szczęśliwa. Przykładem jest moj chłopak. Jesteśmy razem od niedawna, jest on wspanialy, a ja jestem w nim zakochana. Nie mogłabym mieć nikogo innego. Przy nim zawsze czuję się bezpiecznie. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu, nawet czasami kilka dni bez przerwy. On odwzajemnia moje uczucie. Mówi, że mnie kocha i nie myśli o tym, że moglibyśmy się kiedyś rozstać. Naprawdę jest zupełnie inny niż wszyscy faceci. Potrafię mu zaufać, przy nim nie wstydzę się niczego, mogę mu wszystko powiedzieć, czuję się tak swobodnie. Gdy nie widzimy się pół dnia - ja już co chwilę sprawdzam, czy może napisał sms-a, gdy nie widzimy się już cały dzień i długo nie pisze, to już staję się strasznie nerwowa i nie mogę się skupić nad niczym. Po 3 dniach już mi przechodzi i staję się totalnie obojętna. Ja też mu mówię, że go kocham. Problem w tym, że cały czas się zastanawiam czy jestem szczera. Nie wiem czy to tak musi być, taka wątpliwość. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale nie wiem czy to już nie jest przyzwyczajenie. Ostatnio często się kłócimy. On, niestety, jest bardzo uparty, tak samo jak ja. Kłócimy się też o to, że nie może często przyjeżdżać (jest z innego miasta, niedaleko), bo nie pozwalają na to fundusze, a autobusy nie jeżdą często. Ale potem wszystko jest OK, ale nieraz dlugo czuję taki uraz. Nieraz mam wrażenie, jak napisze sms, że rozmawiam z człowiekiem, którego nie znam. Wszystko to się dzieje bardzo szybko, oddala się ode mnie. I nie wiem dlaczego :( Może go nie kocham? A może to ze mną jest coś nie tak i powinnam udać się do psychologa? Naprawdę nie wiem co się dzieje i chciałabym to zmienić. Nie chce go stracić. :( Pomocy :( Czuje jak jej policzki płoną, a serce przyspiesza. Odcinek 166 – streszczenie : Chociaż spóźnienie się urzędnika daje Zuhal dodatkowy czas na znalezienie dowodów rzekomego oszustwa Seher, dziewczyna nie znajduje zgubionych dokumentów, co skutkuje niepowodzeniem planu jej i Ikbal.
Odpowiedzi po prosu przyzwyczailas sie do tej temperatury kotkekk odpowiedział(a) o 11:35 Przyzwyczaiłaś się do tego i wydaje ci się cieplo ;] Na pewno czujesz zimno tylko nie zwracasz na to uwagi. Jesteś przyzwyczajona do zimna. blocked odpowiedział(a) o 11:37 jesteś zacharowana. Albo, tak jak powiedział mój brat: ,,Masz szybkie krażenie krwi, a więc jest ci cieplej. Nie odczuwasz zimna tak, jak ooby z wolnym krążeniem krwi". Też tak wszyscy dookoła mają kurtki, ja mam jakiś bezrękawnik i krótkie spodnie bo mi ciepło. Czasem ich to nawet przeraża i pytają czy wszystko w porządku, a ja się tylko śmieję i nie rozumiem o co im chodzi. nie ja też tak mam chodze w krótkich spodenkach i nic moja mama cały czas mówi żebym się ubrała ona sama chodzi w golfie.. jak już powiedziano powyżej przyzwyczaiłaś się do tej temperatury, to tak samo jakbyś weszła na śnieg bez butów, najpierw jest ci zimno, potem przestajesz to czuć i myślisz że chodzisz po normalnej ziemi ( spróbuj, przyjemne uczucie) ;-) szanona odpowiedział(a) o 14:35 Jesteś przyzwyczajona do zimna;dSpoko ja też tak mam;p ) lola ( odpowiedział(a) o 21:43 Ja wychodze na dwór lekko ubrana w grudni, mi ciepło :) Pewnie ssię przyzwyczaiłaś Sama tak mam ktoś mnie tylko dotknie, i razu mówi, że to nie jest normalne itp. Z kolei ja się z tego potem śmieje i mówię, że nie jest mi zimno xd Po prostu przyzwyczaiłaś się, nie wiem czy to na ciebie też działa ale to jest tak samo jak wsadzić rękę pod lodowatą wodę na początek tak szczypie a po chwili masz wrażenie że ta woda jest jak wrzątek, co w sumie nie robi ci żadnego problemu ;) Jesteś morsem To normale jestes juz przyzwyczjona Ann! odpowiedział(a) o 11:35 Uważasz, że ktoś się myli? lub
YHVDL54.