Dziś, jak przeglądam stare zdjęcia synka doskonale to widzę - zamknięte usta ma jedyne na pojedynczych fotografiach! Nie tylko przed obiektywem robił zdziwione miny - na co dzień też rzadko można go było spotkać z zamkniętą buzią. Wydawało mi się, że "taki jego urok" i "przecież kiedyś z tego wyrośnie". Pediatra niespecjalnie się tym przejmował, więc dlaczego ja miałam... Na szczęście większą od lekarza czujnością wykazała się opiekunka - to ona zasygnalizowała mi, że rozchylone usta i wypadający z nich od czasu do czasu język, to wcale nie standard. I że należałoby znaleźć przyczynę. Wizyta u laryngologa nie pozostawiła, niestety, złudzeń - syn miał mocno przerośnięty migdałek gardłowy, który zajmował niemal całą nosogardziel - swobodne oddychanie przez nos nie wchodziło więc w grę, stąd non stop otwarty buziak. Nieprawidłowe oddychanie pociągnęło za sobą szereg komplikacji - między innymi ciężką do skorygowania wadę wymowy, z którą teraz, za gruby szmal, musimy się uporać na indywidualnej terapii logopedycznej. To jednak jedynie mały defekt, z którym - nawet jak byśmy nic nie robili - można wieść normalne życie. Dużo gorzej było tuż przed operacją - synek, który już potrafił sprawne się komunikować, co chwilę chrząkał i skarżył się na "żabę w gardle". Bardzo kiepsko też słyszał - migdał uciskał na trąbki słuchowe i powodował notoryczne, wysiękowe zapalenie ucha. Za każdym jego "Co mówisz, mamusiu? Głośniej, bo nie słyszę!", serce pękało mi na kawałki. Z tyłu głowy miałam to, co powiedział mi lekarz - że rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że takie przewlekłe zapalenie może skutkować trwałym niedosłuchem. To już, przyznajcie sami, nie brzmi zbyt dobrze. A teraz was uspokoję - migdał to tylko jedna z możliwości. Jest też wiele innych, mniej poważnych przyczyn stale otwartej paszczy. Dziecko możne mieć problemy z napięciem mięśniowym albo z częstymi infekcjami górnych dróg oddechowych, które skutkują nawykowym oddychaniem przez usta. Tak ma moja córka. Ja ten jej wieczny katar bagatelizowałam, bo nigdy nie przerodził się w nic poważnego. Błąd. Młoda ma 1,5 roku, dopiero zaczyna mówić a już widać, że będzie miała dokładnie tę samą wadę wymowy co syn, bo też wysuwa język przed zęby. Także - uważajcie!
Myślę, że problem może być związany z przerośnięciem tzw. "trzeciego" migdałka. Dobrze jak laryngolog zobaczy czy anatomia przewodów nosowych i gardła jest zachowana i czy nie ma jakiejś przeszkody. Przerost migdałków jest częstą przypadłością dotykającą głównie dzieci między 5 a 10 rokiem życia. Zapraszam do artykułu
Związany jest on z tym, że wiele osób mylnie uważa, że za zgrzytanie zębami u maluchów odpowiadają pasożyty. Potocznie mawia się, że dziecko zgrzyta zębami, ponieważ ma „robaki”. Faktem jest, że w momencie, kiedy u dziecka pojawią się np. owsiki, będziemy mogli zauważyć u niego wyraźną zmianę w zachowaniu. Stanie sięJedno z pytań, które zadaję rodzicom podczas wywiadu brzmi: Czy dziecko śpi z otwartą buzią Dlaczego oddech przez nos jest taki ważny Co się dziej gdy oddychamy nieprawidłowo Konsekwencje W ciągu dnia twoje dziecko śpi coraz mniej. W piątym miesiącu życia przeciętnie przesypia 15 godzin na dobę. W piątym miesiącu życia przeciętnie przesypia 15 godzin na dobę. Ten czas jest zwykle podzielony na kilka drzemek w ciągu dnia (2-3 drzemki trwające łącznie od 3 do 4 godzin) oraz odpoczynek nocny (10-11 godzin). E0zOSk.